fbpx
Jak lepiej prezentować się na swoim filmie ślubnym_

Jak lepiej prezentować się na swoim filmie ślubnym? Współpraca z filmowcem ślubnym.

Kiedyś na spotkaniu dla fotografów (byłem pod przykrywką, nikt nie wiedział, że jestem filmowcem 😊) usłyszałem ciekawe stwierdzenie. Chodziło w nim o to, że nie za bardzo lubimy na siebie patrzeć na fotografiach, podobnie jak często czujemy dyskomfort, słysząc swój głos na nagraniu. Na co dzień słyszymy się inaczej, a zazwyczaj nie skupiamy się na tym jak brzmimy. Nasze odbicie w lustrze, też wydaje się inne niż to, co możemy później zobaczyć na zdjęciach czy filmie. Często słyszę od moich Par, że nie lubią oglądać się na filmie czy zdjęciach. Jak najbardziej to rozumiem. Tak jak wspomniałem wcześniej, oglądanie i słuchanie siebie często wywołuje dziwne uczucie. Jednak gdy wracamy do fotografii i filmów sprzed lat, kiedy byliśmy jeszcze dziećmi, to te emocje zupełnie się zmieniają – wracają miłe wspomnienia i cieszymy się, że wtedy rodzice lub ktoś bliski zdecydował się zrobić kilka zdjęć podczas rodzinnej uroczystości lub na zwykłym spacerze. Możemy zobaczyć, jak wyglądaliśmy kiedyś, wspomnieć beztroskie chwile i docenić czas, który upłynął.
Mam nadzieję, że zgodzicie się ze mną – dzień Ślubu jest jednym z najważniejszych momentów naszego życia. Miesiące przygotowań, skupianie się na najdrobniejszych szczegółach, jak zawieszki na butelkach alkoholu czy koszyki ratunkowe dla gości. Chcemy, żeby wszystko wyszło idealnie. A po wszystkim chcielibyśmy zobaczyć zdjęcia i film, które odpowiednio ukażą całą atmosferę tego doniosłego dnia. W tym tekście chciałbym przekazać kilka rad, które pozwolą Wam swobodniej zachowywać się przed kamerą. Mam nadzieje, że po przeczytaniu tego artykułu i wdrożeniu porad w życie nie będziecie odczuwać dyskomfortu, oglądając swój film ślubny i nie będziecie zażenowani krzyczeć: „Jeeezu, przesuń to, nie mogę na siebie patrzeć!”.

1. Bądźcie pozytywni i naturalni

Wiem, łatwo powiedzieć. Od rana zamieszanie, każdy biega, o coś Was pyta. Zastanawiacie się, czy zespół znalazł drogę na salę weselną, czy panie z obsługi wrzuciły alkohol do lodówki, czy skrzypaczka będzie wiedziała, jak wejść na chór. Do tego obiektywy aparatów fotografa i filmowców wymierzone w Waszą stronę. Z pewnością to nie jest codzienna sytuacja. Ale pamiętajcie o tym, że otaczają Was najbliżsi. Każdemu z nich zależy na tym, żebyście byli szczęśliwi. A nawet jeśli wśród nich jest jakiś malkontent, który będzie narzekał na to, że nie ma wśród przekąsek jego ulubionego smalcu z chlebem, to chyba przyznacie mi rację, że to osoba, której zdaniem nie warto się przejmować. To jest Wasz wielki dzień, więc skupcie się na tym, żeby przeżyć go z uśmiechem na twarzy. Nawet jeśli wystąpią jakieś komplikacje, to nie macie zazwyczaj na nie wpływu, więc nie ma sensu się nimi przejmować. Bazując na swoim doświadczeniu, gwarantuje Wam, że uśmiech pomaga przebrnąć przez ten dzień dużo łatwiej! No i dzięki temu, że będziecie pozytywnie nastawieni, dużo lepiej będziecie prezentować się na filmie. Milej będzie Wam oglądać siebie, gdy się uśmiechacie i śmiejecie z tego, że zapomnieliście parasola, gdy na zewnątrz właśnie rozpadał się deszcz. Na pewno ktoś Wam za chwile pożyczy parasol i uda się dotrzeć do auta bez uszkodzenia makijażu i fryzury. Myślę, że nikt nie chciałby oglądać wtedy siebie z obrażona miną.

2. Nie przejmujcie się wpadkami

Podczas reportażu często słyszę: „Ale to się nie nagrywa z dźwiękiem?”. Pan Młody wraz ze świadkiem boją się, że coś palną i byłoby głupio, gdyby znalazło się to w filmie. Zauważcie, że najczęściej do takich wpadek wracamy najchętniej i najmilej je wspominamy. Podczas swojej pracy szukamy właśnie takich kulisów. Jeśli pracujemy we dwójkę, to jedna osoba szuka ciekawych ujęć w kuluarach. To one pokazują szersze spojrzenie na całe wydarzenie, dodają ciekawych smaczków.

Z drugiej strony pamiętajcie o tym, że jeśli faktycznie dojdzie do jakiejś krępującej wpadki, to nie ma szans na to, żeby znalazła się ona w filmie. To nie jest relacja na żywo, gdzie wszystko, co zarejestrujemy, pojawia się na wizji. Cała magia montażu filmu polega na odpowiednim dobrze ujęć. Jeśli coś miałoby Was krępować podczas oglądania, to najzwyczajniej w świecie usunę to podczas montażu. Bez obaw! Możecie mówić i robić, co tylko Wam się podoba. Film będzie ciekawszy. 😊

3. Traktuj filmowca jak swojego znajomego

Bardzo mi zależy na tym, aby wzbudzić Wasze zaufanie i żebyście mogli czuć się przy nas swobodnie. Zaczyna się to już od pierwszych naszych kontaktów, kiedy pewnie łamiąc trochę zasady savoir-vivre’u, piszę do Was po imieniu. Nie wyobrażam sobie współpracy, jeśli w dniu ślubu zwracalibyście się do mnie „panie kamerzysto!”. Zresztą przyznam, że strasznie tego nie lubię, bo czuję się wtedy jakbym miał 30 lat więcej i kręcił jakiś reportaż do regionalnej telewizji 😊 Gwarantuję Wam, że będziecie się o wiele mniej stresować, jeśli nie będziecie mnie lub nas traktować jako obcych, którzy wtargnęli do Waszego prywatnego życia i niczym jakiś tabloid chcą ukraść Wasze intymne momenty. To tak, jakby ktoś z Waszych znajomych wyciągnął telefon, żeby nagrać np. relacje na Insta. Ufacie mu, więc nie czujecie się spięci, wiecie, że jeślibyście głupio wyszli, to tego nie wrzuci. (Chyba że macie właśnie tego typu znajomych, którzy udostępnią tylko te zdjęcia, na których wyszliście najgłupiej jak się da).

Polecam też moim Parom, aby rozpatrzyły opcję nagrania filmu narzeczeńskiego. Poza ogromną zaletą posiadania pięknych, opowiadających o ich miłości ujęć do filmu jest to możliwość zbudowania naszych wspólnych relacji podczas takiej sesji. Realizacja filmu zazwyczaj przypada na kilka miesięcy przed ślubem. Mamy okazję się poznać, Wy oswajacie się z kamerą i na pewno dużo łatwiej będzie nam się współpracowało w dniu ślubu. A film narzeczeński możecie pokazać na weselu jako atrakcję dla gości. Na podobnej zasadzie możemy zrealizować wideo podziękowania dla rodziców.
Tutaj macie przykład filmu narzeczeńskiego:

Odtwórz wideo

4. MI również zależy na tym, aby nakręcić Was z jak najlepszej strony

Podczas reportażu w dniu ślubu ostatnią rzeczą, o jaką musicie się martwić, to „jak wyglądam na kamerze” (swoją drogą to moje kolejne „ulubione” sformułowanie). Jest to dla mnie oczywiste, że chcecie wyglądać dobrze. Ja staram się pomóc, dobierając odpowiedni sprzęt (wybór obiektywu ma wpływ na to, jak wyglądacie na filmie) oraz odpowiednio kadrując (na pewno wiecie, że robiąc zdjęcia od dołu, nasza sylwetka wygląda na wyższą – i analogicznie: fotografując od góry, możemy komuś zabrać centymetrów). Doradzę też, gdzie się „ustawić”, żeby w kadrze zarejestrować ładniejsze światło i tło. Choć większość mojej pracy polega na łapaniu naturalnych momentów i idealnie dla mnie byłoby zupełnie nie ingerować w wydarzenia, to czasem łamię tę zasadę, żeby doradzić Wam np. przeprowadzenie przygotowań w ogrodzie przed domem. Choć może nie jest to naturalne, że Pan Młody zakłada spinki i marynarkę na tle drzew, to na pewno wygląda to dużo ładniej w naszych kadrach.

Tutaj po raz kolejny apeluję o Wasz spokój. Powierzyliście mi to zadanie, bo liczycie na profesjonalizm. Możecie być spokojni o efekty, więc zachęcam do skupiania się na czerpaniu radości z tego dnia. A ja zajmę się robotą. 😊

5. Nie podążajcie ślepo za tradycjami i zwyczajami

Będę powtarzał z uporem maniaka, że to Wasz dzień i to Wy macie być szczęśliwi. Czy na Wasze szczęście wpłynie to, w którym miejscu przyczepione zostaną kwiatki do marynarki, lub to, że Pana Młodego nie wprowadzą do domu młodej dwie niezamężne kobiety? Nie zrozumcie mnie tutaj źle. Bardzo szanuje kultywowanie naszych zwyczajów ślubnych i większość z nich bardzo lubię. Ważne jest tylko, żeby przychodziły Wam naturalnie, nie tylko dlatego, że ktoś Wam kazał lub widzieliście na filmie ślubnym pięć lat temu, że się tak robi. Często słyszę pytania: „Na którą nogę założyć podwiązkę?”, „Z której strony mam iść?”. A już najgorzej, gdy Pan Młody przyjdzie do domu i zapomni kwiatów z samochodu. Dziesięć lat nieszczęść. 😊 Zauważyłem, że czasem, gdy okaże się, że Para zrobiła coś niezgodnie ze zwyczajem, generuje to u niej niepotrzebny stres. Pamiętajcie, że to tylko pewien utarty schemat zachowań, który nie wpływa na to, że ślub będzie nieważny, i nie ściągnie na Was gniewu bogów ślubnych. Proszę, nie kopiujcie zachowań, które widzieliście na innych ślubach. Oczywiście bardziej elegancko wygląda, gdy Pan Młody otwiera drzwi auta Pannie Młodej, ale już bardzo źle wygląda, jeśli zapomni tego zrobić, a jego partnerka naburmuszona czeka już ponad pięć minut, aż się ogarnie.

Tę radę możecie skierować też do Waszych bliskich. Wyobraźcie sobie, że pewnego razu trzy razy nagrywaliśmy błogosławieństwo, bo jedna z Mam ze stresu zapomniała wcześniej nauczonego tekstu. Według mnie dużo lepiej powiedzieć tylko kilka słów, ale prosto z serca, niż na siłę, w dużym stresie recytować długi tekst.

Odtwórz wideo

Podsumowując, chciałbym żebyście zapamiętali kilka uniwersalnych rad. Po pierwsze: „tylko spokój nas uratuje”. Starajcie się nie ulegać nagonce i presji. Pamiętajcie o pozytywnym nastawieniu i założeniu, że nic nie może popsuć Waszej radości z tego, że już niedługo poślubicie swoją ukochaną drugą połówkę. Po drugie: „to nie jest transmisja na żywo”. Jeśli stół będzie upier…, znaczy brudny, to albo go wyczyścimy i powtórzymy ujęcia na obrączki, albo nie wykorzystamy tego ujęcia w filmie i nikt się nie dowie. Po trzecie: zaufanie. Powierzyliście nam to zadanie i zrobimy je najlepiej jak potrafimy. Zaufajcie nam i wpuście na chwilę do Waszego świata. Nie traktujcie nas jak paparazzich, bardziej jako znajomych, którzy nagrywają snapa 😊

Przeczytaj również: 

Marzysz o pięknym filmie, który odda wszystkie emocja Waszego Ślubu? Zapoznaj się z moimi filmami, zajrzyj na zakładkę O MNIE, sprawdź też koniecznie recenzje od Par. Zachęcam do skontaktowania się ze mną. Przekażę Wam szczegółową ofertę oraz bardzo chętnie umówię się z Wami na niezobowiązujące spotkanie. Porozmawiamy o tym co planujecie, a ja opowiem więcej o tym jak pracuję.