Krótko i na temat, czyli jak powinien wyglądać nowoczesny film ślubny
Na początek animacja z imionami Pary Młodej trwająca w nieskończoność. W wersji hard okraszona jakimiś animowanymi gołębiami albo kiczowatymi serduszkami. Potem zaczyna się już „akcja”. Widzimy domy rodzinne. Każdą dekorację na osobnym ujęciu. Patrzymy na wieszaki z garniturem i suknią, buty, biżuterie, perfumy – często w przypadkowych miejscach, niechlujnie pozostawione dla Pana Kamerzysty do sfilmowania. Zobaczyliśmy tylko dodatki i otoczenie a minęło już 10 minut filmu. Film w zasadzie na dobre się nie zaczął, a widzowie chcieliby już przejść do jakiś konkretniejszych scen. Jeśli to film znajomych, to w tym momencie zaczynacie żałować, że zgodziliście się na wspólne oglądanie. Znacie to? Prawdopodobnie każdy z nas to zna, lecz nie musi tak być! Nowoczesny film ślubny to przede wszystkim esencja skompresowana w teledyskowej formie i krótkim metrażu.
Jak filmy ślubne robiło się kiedyś?
Filmy ślubne z minionej epoki dostawało się na kilku kasetach VHS. Oglądanie było tak naprawdę wielogodzinnym maratonem scen tańca, jedzenia i przypadkowych ujęć z kościoła. Kamerzysta rzeczywiście „kamerował” wszystko, więc i para młoda oraz goście musieli oglądać wszystko. A potem i tak każdy czekał tylko aż będzie na ekranie i peszył się, że wyszedł „jakoś dziwnie”. Obecnie nowoczesny film ślubny trwa 30-40 minut i zawiera najważniejsze sceny, odchudzone o zbędne elementy. Najpopularniejsze są natomiast kilkuminutowe skróty, które w bardzo ciekawej formie opowiadają historię całego dnia ślubu. Taki teledysk ślubny robi wrażenie i można go zaprezentować znajomym, pokazując go np. na telefonie lub udostępniając w swoich social mediach. Dzięki temu, że to kilka minut, każdy z chęcią obejrzy go do końca.
Nowoczesny film ślubny
Wiele dzisiejszych filmów ślubnych przypomina profesjonalną, hollywoodzką robotę. Mając do realizacji krótszy film, jako operator mam więcej czasu na zaplanowanie oryginalnych kadrów. Dzięki temu teledysk ślubny może być małym dziełem sztuki filmowej. Z jednej strony pokaże najważniejsze emocje, z drugiej zostawi trochę tajemniczości dzięki czemu oglądanie go się nie znudzi. Będzie można wracać do niego np. podczas celebracji kolejnych rocznic lub na spotkaniach rodzinnych. Mniej ujęć tańczących ludzi czy gości składających życzenia oznacza więcej czasu dla Pary Młodej, a to właśnie ona jest najważniejsza tego dnia. Zbędne przedłużanie filmu powtarzającymi się ujęciami spowoduje, że będziemy go oglądać z palcem na przycisku do przewijania.
Krócej znaczy oryginalniej
Dzięki skróceniu metrażu kamerzysta ma szansę stworzyć wyjątkowy i oryginalny film ślubny. Realizacja krótszego filmu daje mi jako operatowi dużo większą swobodę działania. Mam więcej czasu na szukanie ciekawych perspektyw. W takiej sytuacji wiem, że bardziej liczy się jakość i efektowność ujęcia niż ilość. Mogę puścić wodze swojej fantazji i kreatywności, co często przynosi piękne dla oka efekty. Babcia z sentymentem spoglądająca na bawiącą się na parkiecie młodzież czy może młodsi członkowie rodziny wesoło biegający dookoła sali weselnej. Takie ujęcia mogą umknąć jeśli operator skupia się na nagraniu jak największej ilości zabawy na parkiecie.
Ważne jednak, aby decyzję o wyglądzie filmu podjąć na etapie wyboru kamerzysty. Im więcej szczegółów ustalonych zostanie na etapie wstępnym, tym większe prawdopodobieństwo, że film ślubny będzie odpowiadał Waszym oczekiwaniom.
Mniej znaczy więcej
Krótki metraż wcale nie oznacza pominięcia najważniejszych momentów, takich jak przysięga, błogosławieństwo od rodziców czy pierwszy taniec. Daje za to możliwość wycięcia zbędnych, nudnych ujęć i nasycenia filmu tymi najciekawszymi i najatrakcyjniejszymi.
Z jednej strony można pomyśleć, że leniwi filmowcy poszli na łatwiznę i tworzą krótkie filmy. Można dziwić się, że z reportażu w dniu ślubu trwającego kilkanaście godzin, jest tylko kilkadziesiąt minut gotowego materiału albo tylko pięciominutowy teledysk. Warto jednak zastanowić się czy lepiej mieć „więcej” filmu, np. 3 godzinny dokument, który – przyznajmy – obejrzymy maksymalnie kilka razy w życiu. Czy może lepiej zdecydować się na „mniej”, czyli krótszy film, ale taki do którego z przyjemnością wrócimy w każdą rocznicę. To „mniej” to również teledysk, który choć trwa tylko kilka minut, to przypomni nam wszystkie emocje związane że ślubowaniem sobie miłości. Wywoła uśmiech na myśl o tej szalonej imprezie i będzie idealną pamiątką na całe życie.
Mam nadzieje, że traktujesz film ślubny jako inwestycję na lata. To pamiątka, która z roku na rok będzie zyskiwać na wartości. Tylko pomyśl jakie emocje będzie wzbudzać oglądana za 10 lat albo na dwudziestą rocznicę.
Koniecznie napisz do mnie a sprawdzę dostępność Waszego terminu oraz doradzę Wam jaki film wybrać .