Stereotypy o filmie ślubnym
Co by tu dzisiaj obejrzeć? Na Netfliksie widzieliśmy chyba już wszystko, a abonamentu na HBO GO nie chce się nam wykupować. A może nasz film ślubny? Przecież to tylko dwie i pół godziny – szybko zleci! Ten 20-minutowy wstęp z przygotowań najwyżej się trochę przewinie. A pamiętasz, jak ciotka z wujkiem wywijała na parkiecie? Mogę to oglądać w kółko, nawet jeśli trwa to 20 minut. No i te półgodzinne oczepiny. To było coś! Nie powiedział chyba nikt nigdy…
Choć polska branża filmu ślubnego stoi na naprawdę niezłym poziomie, wśród wielu osób planujących swoje wesele film ślubny nadal ma negatywne konotacje z brzuchatym i wąsatym operatorem z pokaźną kamerą i dużym reflektorem, filmującym nas, jak jemy rosołek, co możemy obejrzeć na niekończącym się wideo, trwającym nawet 3 godziny, zapisanym oczywiście na kilku płytach DVD z okładką typową dla lat 90. Nawet jeśli przykłady powyżej są mocno naciągane (choć wiem, że nie są – na grupach filmowców widziałem, że takie produkcje nadal się pojawiają), to jednak nie da się zaprzeczyć, że wiele filmów ślubnych jest synonimem kiczu.
Otrzymuję wiele wiadomości od Par, które piszą, że nie chciały mieć filmu ślubnego, ponieważ wydawało im się zbędnym wydatkiem płacenie za coś, co obejrzą tylko raz. A potem zobaczyli taki teledysk jak poniżej i zrozumieli, że wcale nie muszą mieć suchej i nudnej relacji wideo z całego dnia.
Chciałbym odnieść się do kilku stereotypów dotyczących filmów ślubnych i udowodnić Wam, że warto zainwestować w porządną pamiątkę.
Film ślubny jest za długi i koszmarnie nudny
Ktoś kiedyś musiał zrobić pierwszy film ze ślubu – zapewne nakręcił więc całą ceremonię, nie zwracając uwagi na to, co rzeczywiście jest istotne, a co nieco mniej. Z opowieści starszych kolegów wiem, że kiedyś, w erze kamer, które zapisywały materiał prosto na kasetę, operator mógł wyjąć nagranie i przekazać nośnik prosto do rąk Młodych. Oczywiście szanuję czyjąś decyzję o wyborze filmowca, który jest specjalistą w robieniu dokumentów i skrupulatnie na filmie oddaje każdy moment z całego dnia ślubu. Według mnie jednak konsumpcja wideo bardzo się zmieniła. Ile razy wyłączaliście film na Facebooku, bo po dwóch minutach Was znudził? Ile razy przeskakiwaliście na inny polecany film na YouTubie, jeszcze nie kończąc aktualnie oglądanego?
Obecnie jedną z najpopularniejszych form pamiątkowego nagrania jest trwający maksymalnie kilka minut teledysk ślubny, zawierający najlepsze momenty zmontowane w taki sposób, by wzbudzały emocje. To idealna forma, aby pokazać nagranie znajomym i nie zanudzić ich nim. Wrzucamy takie wideo na facebookową oś czasu, a za rok dostaniemy o nim przypomnienie. Trzy minuty i wszystkie emocje wracają – idealnie prawda? W mojej ofercie znajdziecie również dłuższe filmy, ale maksymalnie do 45 minut. Najczęściej wybieranym pakietem jest film 30 minutowy, który zawiera wszystkie najważniejsze momenty, a jednocześnie jest dynamiczny i nie nudzi. Do takich realizacji wybieram momenty, które wzruszają i rozbawiają, dzięki takim zmianą emocji seans filmu ślubnego to czysta przyjemność
Film obejrzy się raz i później przez lata będzie leżał w szafie
Tutaj też bardzo ważnym aspektem jest długość filmu. Zazdroszczę osobom, które w dowolnym momencie mogą pozwolić sobie na 3 godziny, żeby obejrzeć tak długi film ślubny – przecież do tego trzeba najpierw przez pół godziny przygotowywać jedzenie, żeby podczas oglądania nie umrzeć z głodu, najlepiej też zaprosić rodzinę, by później nie musieć organizować seansu ponownie. To całe przedsięwzięcie logistyczne. A gdyby tak film trwał tylko pół godziny? Czasem więcej czasu marnujesz na Facebooku, oglądając śmieszne kotki. Odcinek „The Office” trwa średnio dwadzieścia kilka minut, dzięki czemu można go obejrzeć podczas przerwy w pracy (nie mówcie mojemu byłemu szefowi, a jeśli nie widzieliście „The Office”, to gorąco polecam). Sam teledysk to tylko kilka minut, więc można go sobie przypomnieć przed wyjściem na rocznicową kolację, albo nawet obejrzeć w telefonie podczas romantycznego spaceru.
Będziemy się stresować podczas filmowania
To naturalne, że każdy w dniu ślubu się stresuje. Każdy będzie na Was patrzył i oceniał. Mnóstwo gości, którzy przyjechali na przyjęcie i oczekuje dobrej zabawy, zimnego alkoholu i pysznego jedzenia. Wymierzone w Was obiektywy kamer i aparatów również powodują napięcie. Dlatego kładę duży nacisk na to, abyście traktowali mnie bardziej jak znajomego, który coś tam sobie nagrywa, niż jak „Pana Kamerzystę”, który zaraz będzie kazał robić jakieś duble, powtórki czy jakieś dziwne miny do kamery. Już od pierwszego kontaktu przechodzimy na „ty”. W dniu ślubu możecie liczyć też, że będę starał się utrzymać wesołą atmosferę. Nie wszystkie żarty będą śmieszne, ale możecie się śmiać nawet ze mnie jeśli to Was odstresuje.
Podczas nagrywania reportażu staram się jak najmniej rzucać w oczy. Dobieram sprzęt tak, aby móc nagrać wszystko, co ważne, ale jednocześnie nie stać się elementem wydarzeń (co doceniają współpracujący ze mną fotografowie).
Zachęcamy też moje Pary do filmowania sesji narzeczeńskiej. Możemy w krótkim wideo opowiedzieć coś o Was, o tym jak się poznaliście, jak wyglądał Wasz związek, albo zrobić kilka romantycznych ujęć w pięknej scenerii. Dzięki temu będziecie mieć piękny dodatek do filmu i wspomnienie, do którego będziecie chcieli wracać. Dodatkowo to okazja, żebyśmy się poznali. Sami zobaczycie, że nie gryzę (chyba że schabowego na weselu).
Szkoda nam na to kasy, tym bardziej że filmowanie jest drogie
Jedno jest pewne: dobrze wykonana usługa musi kosztować. Tak jest z fryzjerem, makijażystką, florystką i każdą inna osobą zaangażowaną w to, aby Wasz ślub wyglądał perfekcyjnie. Czy jednak w obliczu wydatków na wszystkie elementy ślubu i wesela warto oszczędzać właśnie na filmie? Wideo i zdjęcia to jedyne elementy, które zostaną z Wami na zawsze, więc cenę, którą zapłacicie za usługę produkcji filmu ślubnego, trzeba podzielić przez liczbę wszystkich dni, kiedy wrócicie do niego, aby go obejrzeć. Za parę lat Wasze dzieci, potem wnuki zobaczą, jak ich najbliżsi przypieczętowali i celebrowali swoją miłość. Trudno określić wartość materialną takich momentów. Warto więc potraktować zatrudnienie filmowca na ślub jako inwestycję na przyszłość. Może teraz wydawać Wam się to zbędnym wydatkiem, ale pamiętajcie, że po ślubie już nie zmienicie decyzji. Tydzień po ceremonii może jeszcze będziecie wszystko pamiętać, ale czy tak samo będzie miesiąc po weselu. A rok? Założę się, że nie pamiętacie nawet swojego hasła do skrzynki pocztowej 🙂 Tylko wyobraźcie sobie, że nie ma możliwości zmiany hasła i wszystkie e-maile przepadły.
Wystarczy nam fotograf
Podczas wielu lat pracy podczas ślubów miełem przyjemność poznać wybitnych fotografów i fotografki. Ich zdjęcia w niesamowity sposób oddawały emocje, a talent do komponowania kadrów, które opowiadają historię, był czymś godnym pozazdroszczenia. Ale nawet najwybitniejsze zdjęcia ze ślubu to zupełnie coś innego niż film. Ruchomy obraz od zawsze wywoływał w ludziach inne emocje. Wyobraźcie sobie moment, w którym widzicie się pierwszy raz w strojach ślubnych. Emocje w takich momentach zmieniają się w sekundę. Widziałem już łzy wzruszenia, szerokie uśmiechy, ale też jak Pary Młode zastygają i nie mogą wydać z siebie żadnego dźwięku. Żeby oddać każdą z tych emocji, trzeba przestawić aparat w tryb zdjęć seryjnych. No chyba, że filmujesz. Wtedy po prostu wystarczy nie zapomnieć włączyć przycisku REC 🙂
Przysięga to najważniejszy moment całego dnia ślubu. Przygotowałem dla Was przykład, który dobrze obrazuje, czym różni się zdjęcie od obrazu ruchomego z dobrym dźwiękiem (choć zwróćcie uwagę na to, że Para Młoda nie mówiła do mikrofonów, co nieco utrudniało idealną rejestrację wypowiadanych słów) i delikatnym, podkreślającym emocje podkładem muzycznym.
Tak to wygląda na stopklatkach z filmu:
A tak prezentuje się wideo:
Nie zaprzeczycie, że widać różnicę, prawda? Mimo że w tym dniu towarzyszył mi znakomity fotograf, jestem pewny, że Para podczas oglądania filmu doświadczyła zupełnie innych emocji, niż podczas przeglądania zdjęć.
Mam nadzieje, że udało mi się przekonać Was do tego, że film ślubny może być doskonałą pamiątką na lata, a jego oglądanie stanie się dla Was tradycją podczas każdej rocznicy (i nie tylko!). Jeśli chcecie się przekonać, że półgodzinny film może pokazać wszystkie najważniejsze momenty, to koniecznie napiszcie do mnie. Wyślę Wam link do najnowszej realizacji i przekonacie się sami.